Korespondent tatrzański donosi… (3)

Witamy wszystkich w ostatnim dniu pobytu w Zębie i w Tatrach. Dzisiaj obiecana relacja z dwóch wielkich wypraw górskich, które odbyliśmy wspólnie z naszymi przyjaciółmi. Nauczyliśmy się wcześniej piosenki Włodzimierza Wysockiego „O przyjacielu”, która mówi o tym, że by kogoś wypróbować, czy jest prawdziwym przyjacielem, należy wybrać się z nim w góry. Tak też uczyniliśmy. 

Pierwszego dnia ruszyliśmy do Doliny Pięciu Stawów Polskich przez Dolinę Roztoki. Nie było łatwo. Zdjęcia pokazują zaledwie wycinek z naszych trudów na szlaku. Wyruszyliśmy z przewodnikiem, panem Jackiem, przed ósmą rano, a wróciliśmy około osiemnastej. Pokonaliśmy trudną, ale niezwykle widowiskową trasę. Po kilku godzinach wspinaczki znaleźliśmy się u celu – w jednym z najpiękniejszych miejsc w polskich Tatrach. Po odpoczynku w schronisku zaśpiewaliśmy nad Wielkim Stawem piosenkę ”O przyjacielu”. Była to niespodzianka dla innych turystów, którzy nagrodzili nas brawami. 

Następnego dnia wędrowaliśmy Doliną Kościeliską, po czym z Hali Ornak przeszliśmy Przełęczą Iwaniacką do Doliny Chochołowskiej, ulubionego miejsca Jana Pawła II. To też nie była lekka trasa. Prowadził nas tym razem przewodnik pan Andrzej. W końcu zmęczeni, ale szczęśliwi, dotarliśmy do Papieskiego Krzyża i kresu naszej trasy.

W drodze powrotnej odwiedziliśmy Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach. Jest to piękna świątynia w stylu podhalańskim wybudowana przez górali jako wotum wdzięczności Maryi za ocalenie Jana Pawła II z zamachu.

Po, jak zwykle, smacznym obiedzie, odpoczęliśmy trochę, ale dzień projektowy jeszcze się nie skończył. Wieczorem dokonaliśmy podsumowania tej części naszych działań. Okazało się, że każdy z nas połknął bakcyla gór! Może to będzie nowa pasja? Stwierdziliśmy również, że wspólne trudy na szlaku bardzo nas zintegrowały. Jesteśmy teraz mocną grupą!

Na zakończenie podziękowaliśmy serdecznie naszej bardzo przemiłej gospodyni, pani Halince za gościnność i bardzo smaczną kuchnię. Dla niej dziewczęta z chóru zaśpiewały „Kalinkę”, a refren brzmiał: „Halinka, Halinka…”. Były nawet łzy wzruszenia. Spotkanie zakończyliśmy rodzinnym zdjęciem.

Jutro opuszczamy Ząb i Tatry. Do zobaczenia!

« 1 z 3 »